29 stycznia 2024

Czy zadania domowe w szkołach są potrzebne?

Po ostatniej decyzji Minister Edukacji - Barbary Nowackiej, dotyczącej zmian w systemie prac domowych, w internecie rozgorzała dyskusja na ten właśnie temat. Zaczęto się zastanawiać, na ile zadania domowe były szkodliwe, a na ile pomocne w nauce. Jako ludzie zajmujący się na co dzień edukacją, postanowiliśmy również zabrać głos w tej sprawie. W tym artykule chcemy bazować na naszych własnych doświadczeniach ze szkoły, głosach naszych uczniów oraz kilku obserwacjach rzeczywistości. 

 

Czy to w ogóle działa?

Jak każda rzecz na świecie, prace domowe mają swoje wady i zalety. To, co może czynić je wartościowymi, to przewaga zalet nad wadami. Jednak nasze pytanie brzmi - czy tak właśnie jest? 

 

Z zalet możemy wymienić: 

  • Szansa na powtórzenie materiału

  • Kształtowanie samodyscypliny w nauce

  • Nabycie umiejętności organizacji czasu 

  • Niezależne myślenie w trakcie ich robienia

 

Jednak zalety te, choć w teorii niezwykle cenne, w praktyce wręcz nie występują. Dlaczego? Otóż każdy z tych punktów można poddać pod polemikę. Żaden z nich nie ma przełożenia na praktykę, ponieważ system zadań domowych w połączeniu z nowoczesną technologią uśmiercił sam siebie. 

 

Z jednej strony - Nauczyciele obciążają uczniów każdego dnia ogromem pracy domowej. Przy coraz to bardziej rozszerzającej się podstawie programowej, nasze dzieci codziennie muszą wykonać kilka stron ćwiczeń z matematyki, opracowania i wypracowania z polskiego, zadania z chemii, projekt na technikę, algorytm na informatykę i tak dalej… Z takim nawałem pracy nie są w stanie sobie poradzić dorośli rodzice, którzy nie mają wtedy nawet możliwości pomóc swoim dzieciom. Zatem w jaki sposób mają sobie z tym radzić zwykli uczniowie? Smutna prawda jest taka, że pogram nauczania jest realizowany w nieustannym pędzie i to, czego nie uda się zrobić na 45-minutowej lekcji, zostaje zrzucone na ucznia do samodzielnej pracy w domu, której sam nie jest w stanie wykonać. Dzieci po 8 godzinach w szkole muszą poświęcić dodatkowe 3 lub 4 na wykonanie swoich prac domowych. Raczej żaden z dorosłych nie byłby zadowolony nieodpłatnymi nadgodzinami po całym dniu w pracy. Dlaczego więc dzieci miałby by? Przekłada się to na zwiększony poziom stresu, niedobór snu, mniej czasu wolnego na relaks i rozwijanie pasji, frustrację i wypalenie. 

 

Z drugiej zaś strony - nowoczesna technologia daje uczniom możliwość spisania prac domowych. Portale takie jak Odrabiamy.pl czy Brainly pozwalają spisać zadania z matematyki, polskiego, biologii itd. Chatboty są wstanie za uczniów napisać całe wypracowania z maturalną perfekcją. Internet sam w sobie jest kopalnią wiedzy, z której można ściągnąć każdy gotowy projekt. Nic zatem dziwnego, że dzieci w stanie chronicznego przeciążenia, które mają na głowie jeszcze kartkówki, sprawdziany i życie prywatne, korzystają z tej możliwości. 

 

Jednakże oba te punkty przekładają się na jeden wniosek. Żadna z wymienionych zalet nie działa. Uczniowie nie wykonują swoich zadań domowych, bo jest ich za dużo i zbyt łatwo w dzisiejszych czasach jest je spisać. W ten sposób nie powtarza się materiału, nie uczy dyscypliny, nie nabywa umiejętności organizacji czasu i nie kształtuje się niezależnego myślenia, gdyż takowe nie jest potrzebne, gdy ma się zadanie na tacy. Nie chcemy przy tym mówić, że spisywanie jest dobry, czy złe, gdyż jest to po prostu naturalny efekt tego, jak system działa. 

 

Przez to z zadań domowych zostają jedynie same wady:    

  • Praca po godzinach

  • Zmniejszona ilość czasu wolnego

  • Dodatkowe obciążenie uczniów

  • Stres przed dodatkowymi ocenami

  • Poczucie bezsensownej pracy do odhaczenia

  • Frustracja i zmęczenie

 

 

Czy jest jakaś alternatywa?

Skoro doszliśmy już do wniosku, że system jest wadliwy i nie wynika z niego prawie nic dobrego, to może warto się zastanowić, czy jest jakaś alternatywa dla prac domowych? W końcu idea samo w sobie nie musi być zła, skoro czy to na studiach, czy w dorosłym życiu, często trzeba dać z siebie więcej niż przez te 8 godzin standardowej pracy. Dla nas dobrym przykładem może być rozwiązanie zastosowane w Finlandii - kraju z najlepszym systemem edukacji na świecie. Otóż Finowie stawiają nie na ilość nauki, tak jak Polska, czy kraje Azji, lecz na jej efektywność. 

 Otóż w tym kraju wczesna faza edukacji opiera na się na koncepcji “nauki przez zabawę” oparty w dużej mierze o gamifikację nauki, której możesz przeczytać w innym naszym artykule 👉https://korepetycjena5plus.pl/czy-krytykowane-przez-rodzicow-gry-komputerowe-pomagaja-w-nauce

 

Natomiast na późniejszym etapie szkoły podstawowej nie wdraża się uczniów w jeden odgórnie narzucony program nauczania. Każda szkoła wraz ze współudziałem rady rodziców oraz samych uczniów ustala własne cele do realizacji. Uczy to dzieci podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za własne życie oraz naukę w szkole. Zaś zadania domowe na tym etapie przyjmują formę grupowych projektów, które wymagające i rozłożone w czasie, nie mogą być po prostu ściągnięte z internetu. Wymagane wtedy jest od dzieci większe zaangażowanie i powtórzenie materiału, aniżeli żmudne wykonywanie zadań od 1 do 13 ze strony 459. 

 

 

Podsumowanie

Staraliśmy się przedstawić Wam w tym artykule realia systemu prac domowych w polskich szkołach. Uważamy, że zmiana jest potrzebna. Świat idzie do przodu i system zadań domowych opracowany w Prusach 200 lat temu nijak nie pomoże młodemu pokoleniu w zrozumieniu matematyki, historii, czy języków obcych. Nowoczesna szkoła potrzebuje nowoczesnego modelu nauki, która nie pozwoli, aby młodzi ludzie stracili zainteresowanie rozwijaniem swojej wiedzy. Tego, czego teraz potrzeba młodemu pokoleniu, to nowej energii do dalszego życia, działania i rozwoju.

Korepetycje na 5+

Zapisz się na zajęcia!

Korepetycje na 5+

 

Lekcje indywidualne szyte na miarę

 

tel. 790 890 555

e-mail: korepetycjena5plus.kontakt@gmail.com

 

Obserwuj nas: